Witamy w polskim wydaniu XXI wieku.
Monika Olejnik w programie Kropka na i pyta Ministra Radosława Sikorskiego, czy pochodzenie jego żony (żydowskie) mu nie zaszkodzi.
Z gracją krótko odpowiedział, uśmiechnął się i wyszedł.
Nagle wybucha afera. Słowa poparcia, wyrazy wsparcia itp.
Co najmniej jak Will Smith na Oskarach (najpierw śmiał się z żartu, później bronił honoru małżonki).
Żyd.
To słowo jest historycznie, tak negatywnie nacechowane, że jak inaczej mamy myśleć?
Od maleńkości na podwórku obrażamy się słowami: Ty żydzie! Daj chipsa – nie bądź żyd!
W telewizji, w polityce i, niestety, wśród codziennych rozmów, co rusz pojawia się coś na temat „spisku żydowskiego” czy „zachodnich wpływów”.
A przecież żydowskie korzenie – tak jak i inne korzenie – są w Polsce obecne od setek lat.
Ciekawostka z zagadką: czy wiecie, ilu Polaków mieszka w Stanach Zjednoczonych?
Mówi się, że aż 10 milionów.
Ale to byłby piękny kraj, gdyby cała Polonia wróciła nad Wisłę;) Prawda?
Ale, żydzi najlepiej do Izraela.
No cóż, stereotypowy „normalny obywatel” wolno się przyzwyczaja.
Powoli, ale jednak tolerujemy czarnoskórych piłkarzy/ siatkarza w naszej reprezentacji sportowej i nawet umiemy się z tego cieszyć.
Oczywiście nie omieszkując przy tym wyśmiać Francuzów, Holendrów czy Niemców.
Ale żona Żydówka w polityce? To już co innego.
W naszej narodowej grze to jak karta „+4” w Uno.
Naprawdę obchodzi Was i rusza, gdy jakaś kobieta jest pochodzenia żydowskiego?
Źródło zdjęcia: