Czy naprawdę tak trudno o odrobinę taktu, panie prezydencie Zełenski?
Nie sposób nie być oburzonym widokiem prezydenta Ukrainy przemawiającego na tle flagi, która w Polsce wywołuje najgorsze skojarzenia. Czy pan Zełenski naprawdę nie zdaje sobie sprawy, co symbolizuje ten sztandar? Oczywiście, że zdaje.
Flaga UPA to nie tylko symbol ukraińskiego nacjonalizmu, ale przede wszystkim bolesne wspomnienie bestialskich rzezi m.in. na Wołyniu. Polacy, którzy od ponad półtora roku otwierają swoje domy dla milionów Ukraińców, oczekiwaliby choćby odrobiny szacunku. Zamiast tego, zostajemy uraczeni gestem, który jawnie ignoruje naszą historię i wrażliwość.
Nie ukrywajmy – nasze wsparcie dla Ukrainy jest ogromne, zarówno pod względem humanitarnym, jak i militarnym, mimo że sami nie jesteśmy zamożnym krajem.
Ale polityka jest brutalna.
Ukraina wcale nie musi się tym przejmować, bo jak wiadomo, nasze decyzje są podejmowane za Oceanem. Politycy zza Atlantyku wywierają na nas presję, a my wykonujemy ich polecenia, nawet kosztem własnych interesów.
Efekt? Polsko-ukraińskie relacje, które i tak są napięte, coraz bardziej się psują, co niestety odbija się na zwykłych Ukraińcach mieszkających w Polsce. To oni, nie politycy zza wschodniej granicy, muszą mierzyć się z narastającą niechęcią.
Rozumiemy, że Ukraina jest w dramatycznej sytuacji i walczy o przetrwanie i nadal dobrze im życzymy.
Wystąpienie na tle banderowskiej flagi to jednak coś więcej niż błąd – to świadome działanie, które tylko dolewa oliwy do ognia.
Koalicja rządząca udaje, że tematu nie ma.
Prawa strona, której rządy m.in. do takich postaw doprowadziły, kipi teraz ze złości, by coś z tym zrobić.
Ach, państwo z kartonu.
Komentarz i zdjęcie na bazie:
https://wiadomosci.wp.pl/wsadzil-kij-w-mrowisko-zelenski-przemawia-na-tle-banderowskiej-flagi-7094339011038176a