Robi się jesiennie. Temperatura spada w okolice zera, lekki deszczyk, ogólnie szaro.
Nawet liście z drzew spadają jakoś tak bez kolorytu i polotu.
W tym trudnym dla psychiki momencie przychodzą nam polskie celebrytki.
Jeżdżą do ciepłych krajów, na piękne plaże i w kusych strojach kąpielowych „wyginają” się do aparatu.
„Wyginają„
To słowo klucz tego tekstu. Im dłużej je powtórzycie na głos, tym bardziej pusto brzmi.
Wyobraź sobie czytelniku profesjonalnego fotografa, który na sesji do modelki mówi ciągle „a teraz się wyginaj„.
Wyginanie się jest sztuką. Tysiące celebrytek wygina się do aparatu codziennie, ale tylko mistrzynie trafiają na Pudelka.
Jeśli jesteś facetem, to nie zrozumiesz – faceci w mediach się nie wyginają. Ot, tak jest.
Nie wierzycie? Myślicie, że jestem seksistą?
Wejdźcie w Google i wpiszcie: pudelek.pl +wygina
Zobaczcie tylko wpisy z tego roku.
Voilà
Trudno nie zauważyć, że w tym festiwalu plażowego wygięcia, obie strony – celebrytki i portale – doskonale wiedzą, co robią.
Każde zdjęcie idealnie trafia w algorytm, przyciągając tłumy ciekawskich osób, oczekujących „pikantnego” zdjęcia.
Portale więc z radością rozdmuchują temat, celebrując te wygibasy jako temat dnia.
A celebrytki? Chętnie przyjmują rolę gwiazdy wyginania, dostarczając „contentu”, którego odbiorcy, jak widać, nigdy nie mają dosyć.
Źródło zdjęcia:
https://www.instagram.com/p/DCCUYtNCxI5/?img_index=1