Fundacja księdza kupuje skarpetki „dla darczyńców,” ale większość ląduje na niemieckim Amazonie z wielką marżą. Tak wygląda nowoczesna charytatywność?
Oto mamy przed sobą kolejny absurd polskiego „biznesu charytatywnego” — skarpetkowy interes księdza Olszewskiego i Fundacji Profeto. Nic, co wygląda na regularny program wsparcia, choć Fundacja Profeto rzekomo zakupuje skarpetki, aby wręczać je jako „prezenty dla darczyńców”. W rzeczywistości jednak znakomita większość z prawie 3,5 miliona złotych przeznaczonych na ten cel wcale nie wędruje do rąk darczyńców, ale… na niemiecki Amazon, gdzie skarpetki trafiają z solidnym przebiciem cenowym.
Przebicie to sięga podobno 10 milionów złotych, co przy cenie hurtowej wynegocjowanej specjalnie dla organizacji charytatywnej brzmi jak genialna inwestycja! Więc jeśli ktoś sądzi, że darczyńcy mają gwarantowane ciepłe stopy, to niech lepiej pomyśli dwa razy — zysk z „nagrody” ostatecznie cieszy kieszenie niemieckiego Amazona i spółki Wadas. Wypadałoby zapytać, gdzie kończy się granica charytatywności, a gdzie zaczyna prosty biznes?
Ale to nie wszystko. Łódzka firma Many Mornings, dostawca skarpet, w odpowiednim czasie zaczyna się domyślać, że coś tu nie gra. Sądowe spory o prawa do wzorów skarpet, niejasne powiązania i enigmatyczne transfery towarów sprawiają, że cały proceder coraz bardziej przypomina spektakl tragikomiczny. A jako wisienka na torcie mamy obronę księdza, w której pojawia się Krzysztof Wąsowski — mecenas związany z Fundacją Profeto i jednocześnie pełnomocnik spółki Wadas. Zapętlenie pełne ironii.
Podsumowując: fundacje charytatywne to jedno, a ich przełożenie na lukratywny biznes skarpetkowy to coś zupełnie innego. W tej historii nie ma miejsca na charytatywność — są tylko ciepłe stopy niemieckich konsumentów i… zapewne jeszcze cieplejsze kieszenie niektórych beneficjentów tego misternie utknego skarpetkowego biznesu.
Źródło:
https://wiadomosci.wp.pl/miliony-na-skarpetkach-odslaniaja-kulisy-biznesu-ksiedza-7088952656382720a
