Rosja „łaskawie” chce podzielić Ukrainę na trzy części, dzieląc się Lwowem i Wołyniem z Polską. Brzmi absurdalnie? I słusznie, bo to kolejna próba siania zamętu przez rosyjską machinę propagandową.
Nie strasz, nie strasz, bo się zes… – stare polskie przysłowie pasuje jak ulał do historii, którą próbuje sprzedać światu agencja Interfax-Ukraine. Jak donosi Rzeczpospolita, owa agencja powołując się na swoje źródła w wywiadzie (chyba u Kuby Wojewódzkiego), przedstawiła plan podziału Ukrainy, który Rosjanie mogą przekazać do nowej administracji USA.
Plan zakłada, podział naszych wschodnich sąsiadów na 3 części.
Plan brzmi jak scenariusz absurdalnej powieści politycznej. Pierwsza część Ukrainy, obejmująca wschodnie obwody – doniecki, ługański, zaporoski, chersoński i Krym – miałaby stać się „nowymi regionami Rosji”. Druga, centralna część, m.in. Kijów i Odessa, zostałaby przemieniona w prorosyjski twór państwowy z marionetkowymi władzami. Oczywiście plany integracji europejskiej i NATO zostaną porzucone, a dodatkowo wojska rosyjskie będą obecne na miejscu w razie W.
Trzecia część to najciekawszy pomysł: Rosja „wspaniałomyślnie” dzieliłaby się zachodnią Ukrainą, w tym Lwowem i Wołyniem, z Polską, Rumunią i Węgrami. Taki „gest dobrej woli” od Rosjan brzmi groteskowo. Historycznie Moskwa nigdy nie była szczodra wobec swoich sąsiadów, szczególnie Polski. A tu nagle „łaskawa” propozycja? Niesamowite, historia pisze się na naszych oczach.
Do tej groteskowej opowieści należy dodać jeszcze jeden smaczek, siedzibą główną całej grupy Interfax Information Services Group jest Rosja. Co za przypadek.
Ta informacja jest klasycznym przykładem dezinformacji zaprojektowanej do wywoływania zamętu. Jej cele są oczywiste:
- Skłócenie Polaków, Ukraińców, Rumunów i Węgrów poprzez wzbudzenie podejrzeń i nieufności.
- Podważenie zaufania do administracji USA, sugerując rzekomą zgodę na prorosyjskie rozwiązania.
- Testowanie naiwności odbiorców, by sprawdzić, kto „łyknie” taką historię.
Interfax sugeruje, że źródłem są „tajne dane wywiadowcze”. Czy naprawdę ktoś wierzy, że ściśle tajne plany, mogące zmienić geopolitykę, ot tak trafiają do mediów? Gdyby to było prawdziwe, dowodziłoby amatorszczyzny w wywiadach na całym świecie – a to scenariusz jeszcze mniej prawdopodobny niż przedstawiony plan podziału.
Drugim celem jest wykreowania niechęci wobec Donalda Trumpa i jego administracji jako prorosyjskiej i antyukraińskiej. Po co? Dziel i rządź.
Nie jest to pierwszy raz, gdy rosyjska propaganda próbuje budować napięcia między Polską a Ukrainą. Od lat w mediach pojawiają się narracje o Bandersztacie, incydenty prowokacyjne czy sztucznie kreowane konflikty historyczne. Wszystko to ma jeden cel: skłócić narody, które zyskują na współpracy, a tracą na podziałach.
Takie „sensacyjne doniesienia” to nic więcej niż bajka z mchu i paproci, tworzona w celu podgrzewania emocji i siania zamętu. Rozpoznanie manipulacji i samodzielne myślenie to najlepsze sposoby, by nie dać się wciągnąć w grę dezinformacji. Nie wierz na słowo, weryfikuj źródła.