Gdy poprzednicy wprowadzali podatek cukrowy, obecni rządzący grzmieli o „drożyźnie”. Teraz sami idą o krok dalej — szykując „turystyczne” opłaty, które już wywołują burzę w branży hotelarskiej. Nowy pomysł Ministerstwa Sportu i Turystyki może skutecznie odstraszyć turystów, a Polakom, zamiast wypoczynku, funduje wyższe rachunki i większą biurokrację.
Gdy poprzedni rząd nakładał na Polaków dodatkowe podatki, jak podatek cukrowy (obowiązuje od stycznia 2021) ówczesna opozycja grzmiała. Wszyscy pamiętamy hasła PiS=drożyzna itd. Pod tymi sztandarami szli politycy dziś rządzący w Polsce. Czy powinno zaskoczyć, że obecna władza wykazuje się kreatywnością (to jedno z niewielu miejsc, gdzie można zobaczyć tego typu zjawisko w wykonaniu polityków) w sięganiu do kieszeni Polaków i nakładanie, jak to mawiał klasyk, „nowych, niskich podatków”.
Jak donosi Rzeczpospolita, Minister sportu i turystyki Sławomir Nitras otrzymał list od przedstawicieli branży hotelarskiej, w którym domagano się wyjaśnień w sprawie planowanej opłaty turystycznej, a także „wskazali, że opłata będzie obciążeniem dla ich branży, podniesie ceny wypoczynku, czym odstraszy turystów zagranicznych i krajowych, a dodatkowo tych drugich skłoni do wyjazdu za granicę”.
Aby udobruchać hotelarzy, najważniejsi ludzie z rządu spotkali się w Pałacu Łochów pod Warszawą, gdzie przedstawiono ramy przyszłej legislacji w kwestii opłaty turystycznej i najmu krótkoterminowego. Oczywiście od ręki podzielono przyszłe łupy i wskazano pretekst pod jakim będzie nakładane kolejne myto na polaków. Jakby to kogoś obchodziło – promocja Polski.
Ale żeby było jeszcze śmieszniej, oprócz podatku, pośrednio są planowane kolejne wydatki administracyjne. Ponieważ ministerstwo proponuje pobierać złotówkę od gwiazdki, czyli standardu obiektu świadczącego usługę zakwaterowania, za każdy nocleg od każdej osoby korzystającej z tej usługi, ściśle z tym związana jest konieczność skategoryzowania każdego obiektu – czy to będzie mieszkanie wynajmowane turystom, czy kemping, czy luksusowy hotel.
Czyli robimy kolejne sztuczne, niepotrzebne i bardzo kosztowne stanowiska w już jakże rozrośniętym aparacie państwowym, by dać kolejne dyrekcyjne stanowiska „swoim” i ulokować wszelkiego rodzaju pociotki na cieplutkich posadkach.
Czytamy też, że wszystkie skalpy są już policzone i opłata powinna przynosić rocznie 500-600 milionów złotych. Dzięki temu roczny budżet, którym dysponuje POT (Polska Organizacja Turystyczna), miałby wzrosnąć z obecnych około 100 milionów złotych do 150-180 milionów złotych.
Mimo, że Ministerstwo Sportu i Turystyki dziś na X zdementowało pogłoski o podatku od wycieczek zagranicznych* (komunikatu nie ma na www, ani na FB) to ciężko uwierzyć, że projekt nad którym Minister Nitras pracuje od początku kadencji, nie będzie dalej forsowany. Według wstępnych ustaleń zmiany miałby wejść w życie w 2026 roku.
Podsumowując, mamy kolejny skok na kasę Polaków, argumentowany coraz bardziej absurdalnymi pobudkami, ale nie ma tego złego. Jest też jasna strona tej sytuacji. Jeśli podatek wejdzie w życie, Polska stanie się prawdopodobnie jedynym krajem na świecie, gdzie płaci się podatek za wyjazd z kraju na wakacje. Będziemy najlepsi na świecie. Gratulacje Panie Ministrze. Jesteśmy dumni.
https://twitter.com/SPORT_GOV_PL/status/1853439924667633669
