Alicia Framis, artystka w wieku 57 lat, zakochała się w… hologramie. Twór z AI, przypominający trzech jej byłych partnerów, ma kaprysy i focha jak prawdziwy człowiek. Cóż, można by pomyśleć, że technologia miała tu coś ulepszyć. Ale nie – jest humorzasty, więc miłość pełna wyzwań gwarantowana! Ślub w świetle reflektorów, bilety na pokaz i sprzedawanie uczucia na scenie – to chyba miłość w stylu XXI wieku? Może czas wrócić do prostszych rozwiązań, pani Alicio, jak tradycyjny kot na kanapie.
Chciałoby się napisać, że to piękna, romantyczna historia o nowoczesnej miłości, ale… zresztą sami oceńcie.
Mieszkająca w Holandii artystka Alicia Framis będzie pierwszym człowiekiem, który poślubi awatara wygenerowanego przez sztuczną inteligencję (AI). Hiszpanka wygenerowała awatara, który nazywa się AIlex Sibouwlingen, biorąc za inspirację cechy i nazwiska 3 byłych partnerów. Jak sama stwierdza, awatarowi jest daleko do ideału, Alicia kłóci się z nim, sam awatar bywa w bardzo złym humorze. Czyli AI zamiast wziąć najlepsze cechy 3 osób i stworzyć z niego awatar o cechach ideału, wziął część cech i stworzył podróbkę człowieka z humorami. Wyobrażacie sobie, że wasza przeglądarka www ma w danym momencie focha i nie wyszuka wam tego, co potrzebujecie?
57 letnia artystka zajmująca się, jak sama określa, performansem i innowacjami, w rozmowie z prasą wspomina o uczuciach, którymi darzy wytwór AI, o tym że służy jej do zaspokojenia wszystkich emocjonalnych potrzeb (potrzeba focha?), ale także żali się na tracenie pracy przez artystów, których wypiera AI. To całkowita prawda, bo już zamiast modelek i modeli firmy korzystają z obrazów generowanych sztucznie. Ale to właśnie kilka słów kluczy, które wypowiedziała mieszkanka Amsterdamu można znaleźć clue sprawy. Otóż skoro AI wypiera artystów, a sama Alicia jest „performerką” to może cała akcja ze ślubem i miłością do hologramu jest zwykłym robieniem szumu koło siebie i próbą zarobienia dużej kasy? Pytanie pozostawiam otwarte.
Całą historię możecie przeczytać w źródle, które znajdziecie na końcu artykułu, dodam tylko kilka ciekawych faktów tekstu źródłowego.
Monetyzacja pomysłu ma miłość z awatarem polega m.in. na sprzedaży biletów na ślub i publiczne przedstawienia pt. „The first woman to marry a hologram”. Toż to niemal prostytucja (uczuciowa) na miarę XXII wieku.
To nie koniec, otóż artystka dostrzegła pewien ważny, acz kluczowy problem, a mianowicie seks. Nie da się bzykać z awatarem, ale tu na pomoc rusza jej kreatywność i elastyczność logiczna. Cytuję „nie sądzę, że przez to, że bierzecie z kimś ślub, wasza seksualność należy do drugiej osoby. Mam inteligentnego partnera i myślę, że powinniśmy włączyć przyjaźń do naszej koncepcji relacji”. Artystka nie widzi w „hybrydowym” związku nic nadzwyczajnego, porównując swój związek z maszyną do rozruszników serca.
Dalej mówi o ślubie: „to zobowiązanie do wzięcia odpowiedzialności za drugą osobę… Zobowiązujemy się do wzajemnej troski”. Ciekawe jak hologram zadba o nią, gdy będzie trzeba podać jej leki na starość.
Oczywiście nie jest to pierwszy przypadek zaburzeń mentalnych związku z tworem sztucznej inteligencji. Oczywiście też przodują w tym Azjaci, ale tym razem mamy do czynienia z próbą promowania, uzasadniania i monetyzacji takiego dziwactwa, o czym więcej przeczytacie w źródle (spoiler, ta biedna kobieta mieszkała z manekinem i stworzyła domy dla „niebinarnych rodzin”).
W mojej opinii nie jest to nowoczesność, tylko próba poradzenia sobie z samotnością, zaburzeniami i urojeniami pod płaszczykiem technologii. A przecież Pani Alicia mogła sobie kupić kota.
Źródło: