Marianna Schreiber, Miley Cyrus, Shakira.
Co je łączy, poza urodą? Kąśliwa piosenka skierowana do swojego ex.
Marianna Schreiber to bez wątpienia artystka wszechstronna – polityka, modeling, muzyka czy sporty walki.
Każdy jej krok to fascynujące połączenie dramatyzmu i autopromocji, które jak magnes przyciąga uwagę mediów.
Gdyby rozdawano nagrody za umiejętność balansowania na granicy powagi i absurdu, Marianna byłaby ich niekwestionowaną królową.
Kiedy internauci zaczęli nazywać ją hipokrytką, wzięła to na sztandary i po taką ksywką walczyła we freak fightach.
Szach mat.
W najnowszej odsłonie jej kariery muzycznej otrzymujemy utwór o rozpadzie małżeństwa, gdzie dramat przeplata się z kadrami podkreślającymi jej kobiecość.
Choć tekst piosenki aspiruje do głębokich refleksji nad relacjami i samorozwojem, jej przekaz trudno odczytać inaczej niż jako kolejny element strategii budowania rozpoznawalności.
Nie ma w tym nic złego – show-biznes potrzebuje takiego koktajlu wzniosłości i autoprezentacji.
Marianna konsekwentnie stawia na swój wizerunek jako ambasadorki wielkich wartości, choć zawsze znajdzie się miejsce na odważny dekolt.
Przyznam, że jestem ogromnie ciekawy gdzie Mariannę i nas to zaprowadzi:)
PS. Wokalnie oczywiście Panie są nie do porównania:)
Źródła zdjęć:
https://www.youtube.com/watch?v=KlcK_Af3KSs