Przypomnijmy sytuację sprzed kilku dni.
Polscy kibice jeszcze nie zdążyli ochłonąć po upokarzającej porażce, a Piotr Zieliński z uśmiechem na ustach robi sobie fotkę z Cristiano Ronaldo.
Pisaliśmy o tym wcześniej.
Wydawałoby się, że po tak fatalnym meczu i kompromitującej sytuacji piłkarz reprezentujący Polskę okaże, chociaż odrobinę refleksji.
Ale nie.
Na konferencji prasowej przed meczem ze Szkocją Zieliński tłumaczył tę sytuację z pokerową twarzą, bez cienia wstydu czy żenady.
Ot, miał ochotę, to sobie zrobił fotkę. A co go obchodzi, że kibice czuli się po tym całym cyrku jeszcze bardziej upokorzeni?
Najbardziej żenujące jest to, że gdy Zieliński grał w Napoli i mierzył się z Juventusem, gdzie występował Ronaldo, nie zabiegał pewnie tak ochoczo o selfie.
Wiedział wtedy, że kibice włoskiego klubu nigdy nie wybaczyliby mu takiego braku lojalności. Wiedział, że tam liczy się honor i walka za barwy klubu.
Tymczasem w reprezentacji Polski – jak widać – takich zasad brak.
Może Piotrkowi wydaje się, że polski kibic szybko zapomni, bo przecież „to tylko zdjęcie”.
Ale to właśnie takie gesty pokazują, dlaczego nasza drużyna gra bez duszy.
Wizerunek Piotra Zielińskiego w oczach wielu kibiców, w tym moim, roztrzaskał się z hukiem, jak kamień rzucony z mostu.
To, co pokazał na konferencji, było jak policzek dla każdego fana, który przeżywał tę porażkę.
Kompletny brak wyczucia i świadomości sytuacji.
Bo to, co zobaczyliśmy, to nie tylko selfie, ale symbol obojętności wobec kibiców, którzy zasługują na więcej.