Ciemno Jasno

ChatGPT w szkołach – pomoc dydaktyczna czy zagrożenie?

Współczesna edukacja znalazła się na zakręcie. Kiedyś dzieci uczyły się, jak pisać listy węglem na tabliczkach, dziś piszą wypracowania przy pomocy ChatGPT. Czy to oznacza koniec tradycyjnej edukacji, czy może początek ery, w której maszyny będą myśleć za nas?

„Nauczyciele powinni się dostosować, a nie panikować” – powiedział pewien entuzjasta technologii na Twitterze. Ciekawe, czy ten sam entuzjazm podtrzymałby, gdyby AI przejęła jego pracę? ChatGPT to narzędzie, które w kilka sekund stworzy wypracowanie, odpowie na pytania z testu, a nawet napisze list usprawiedliwiający nieobecność ucznia. Nie zdziwiłbym się, gdyby niedługo zaczęło produkować oceny na koniec roku.

Jednak niektórzy widzą w tym szansę. „To wspaniała pomoc dydaktyczna” – mówi nauczycielka języka polskiego z Warszawy. Wspaniała? Owszem, ale raczej dla uczniów, którzy teraz mają jeszcze więcej czasu na TikToka, zamiast uczyć się, jak sklecić zdanie wielokrotnie złożone.

Szkoły zaczynają wprowadzać narzędzia do wykrywania tekstów napisanych przez AI. Ciekawe, jak to się skończy. Może testy będą polegały na pisaniu wypracowań w jaskiniach, bez internetu, żeby upewnić się, że dzieci rzeczywiście myślą samodzielnie. Ostatecznie edukacja przypomina coraz bardziej wyścig zbrojeń: AI pomaga uczniom, a potem AI łapie tych, co korzystają z AI. Kto wygra? Może chatbot, który zastąpi całą komisję egzaminacyjną?

„Kiedyś uczyliśmy dzieci tabliczki mnożenia, dziś ućwiczenie podpisania się na kartce to wyzwanie” – skarży się nauczyciel matematyki. Jakie to smutne, że nasze dziecięce umysły są redukowane do „kopiuj-wklej”. Czyżby ChatGPT zwiastował początek ery, w której uczniowie nie będą potrzebowali szkół? Przecież chatbot może odpowiedzieć na wszystkie pytania, a przy okazji nie robi uwag za śmieszki na lekcji.

Podobno niektóre szkoły już myślą o tym, by zamiast nauczycieli zatrudniać AI. „Byłoby taniej i bardziej efektywnie” – powiedział anonimowy urzędnik. No tak, bo ktoś musi oszczędzać na kredę i zeszyty. Może zamiast klasycznych szkół doczekamy się wirtualnych sal lekcyjnych, gdzie chatboty będą uczyć chatboty, a ludzie będą się temu biernie przyglądać.

Co więc możemy z tym zrobić? Może zamiast panikować, czas na reformę edukacji, która uczyłaby dzieci, jak wykorzystywać AI mądrze? Bo jeśli zamiast tego będziemy walczyć z postępem, to dziecięce mózgi zostaną na zawsze offline, a ChatGPT stanie się nowym nauczycielem przyszłości.

poprzedni artykuł
No Social Media

Australia zakazuje social mediów dla dzieci! Kontrola czy troska?

następny artykuł

TikTok zakazany w Europie? Polityka, prywatność czy konkurencja?